Nieoceniony
bohater Polski

To człowiek, o którym rozpisywało się mnóstwo gazet w kraju i za granicą za sprawą jego badań i osiągnięć na skalę światową dotyczących gazu łupkowego. Słusznie twierdzi się, że wywołał w Polsce „łupkową rewolucję”, że oznajmił jako pierwszy Amerykanom, iż Polska to „gazowe El Dorado”. Nadano mu nawet tytuł nieoficjalnego Głównego Geologa Kraju (GGK), mimo że nigdy nie sprawował tej funkcji. Był osobą o  skromnej postawie i opanowaniu, nie wywyższający się wiedzą i pozycją. Patriota, który stał się narodowym bohaterem.
W trakcie swojej trwającej sześć dekad kariery, Jan Krasoń odegrał zasadniczą rolę w odkryciu i rozwoju wielu złóż – w tym miedzi, złota, srebra, gazu ziemnego i różnych minerałów przemysłowych – na większości kontynentów świata. Był uznawany za jednego z najlepszych światowych ekspertów w dziedzinie geologii. Jako doradca pracował dla wielu firm górniczych i naftowych, różnych organizacji pozarządowych, instytucji międzynarodowych i finansowych, w tym ONZ. W ostatnich swoich latach życia był inicjatorem poszukiwań gazu łupkowego w Polsce oraz odzyskiem cennych metali z odpadów poflotacyjnych KGHM.

Biografia

Trudne dzieciństwo
i studia

Był najstarszym z siódemki rodzeństwa. Jego dzieciństwo, to czas wojny i okupacji. Do Żmigrodu przyjechał jako dziecko w roku 1945 i rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Zamieszkał w sąsiednim Grądziku. Nauka i pasja do geologii były dla niego ważne od samego początku. Aby zarobić na szkołę, podejmował się różnych prac, np. w Urzędzie Miasta i Gminy.
Mając 14 lat wyjechał do Wrocławia, aby kształcić się w liceum. Jego sytuacja w zniszczonym jeszcze wówczas mieście nie była łatwa. Nocował na dworcu Nadodrze, zarabiał na życie sprzedażą gazet, pracą w drukarni, ale wiedział, że to ciągle nie jest, to co chciałby robić. W końcu dostał się na studia geologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Zdobył tytuł magistra i obronił pracę doktorską na temat sedymentacji cechsztyńskich złóż rud miedzi w Lubinie, które obecnie są eksploatowane przez KGHM.
Był wychowankiem znakomitego profesora dr Józefa Zwierzyckiego, którego "dzieło i patriotyczny styl działania kontynuował przez całe życie".
W latach 1956-1966 pracował na Uniwersytecie Wrocławskim jako asystent, a potem adiunkt, skąd wyjechał na roczne stypendium do Kairu, gdzie razem z pracownikami Uniwersytetu Kairskiego brał udział w projektach poszukiwawczych na pustyni.
1966 - 1969

Odkrycie w Afryce i przeprowadzka do USA

Od 1966 do 1969r. pracował w Libii jako specjalny doradca geologiczny rządu libijskiego. Przyjechał ze swoją rodziną - żoną i trójką dzieci. Dzięki niemu odkryto największe złoża chlorku sodu i soli potasu na terenie Afryki. Kiedy w Libii wybuchła wojna i obcokrajowcy musieli opuścić kraj, zdecydował się na wyemigrowanie do USA w roku 1969.
Zamieszkał w Denver w stanie Kolorado. Od tej pory, przez ponad 20 lat władze polskie zabraniały mu wjazdu na terytorium Polski.
"Przez długi czas nie wiedzieliśmy, gdzie jest Janek, dokąd wyjechał, nie docierały żadne wiadomości. Takie to były czasy... Aż w pewnym momencie do domu zaczęły przychodzić listy bez adresu zwrotnego. Zawsze były cenzurowane." - mówi siostra dr Jana.
1974 - 1995

Obywatel Ameryki, a wygnaniec Polski

W 1974 roku założył własną firmę Geoexplorers International, Inc. i otrzymał amerykańskie obywatelstwo. W marcu 1981 roku, kiedy umierał jego ojciec, bardzo mocno zabiegał o możliwość przyjazdu do Polski. Do ostatniej chwili nic nie było wiadomo. W dniu pogrzebu czekano na niego w Kościele trzy godziny, myśląc, że może jeszcze się pojawi. Niestety obecny na mszy ksiądz otrzymał wiadomość, że Jana Krasonia jednak nie będzie - nie wpuszczono go na terytorium Polski.
Jedyne spotkanie Jana z rodzicami (które bardzo dokładnie zaplanował) miało miejsce dużo wcześniej, w Rzymie.
Pani Irena (matka Jana) źle znosiła rozłąkę. Często, gdy widziała przelatujący samolot, płacząc  z tęsknoty, mówiła "Janek, Janek tu jestem...”. Po raz pierwszy dr Krasoń przyjechał do kraju w latach 90 - tych, gdy jego matka ciężko zachorowała (zmarła w roku 2001).

Łupkowa Rewolucja

Dr Jan Krasoń zainteresował się zapowiadaną rewolucją energetyczną związaną z gazem z łupków oraz z hydratami gazowymi (zwanymi również metano - hydratami). Jednym z większych przełomów na ten temat było odkrycie w latach 70. XX w. przez geologów hydraty metanowe. Jest to metan uwięziony w celach lodu na dnie mórz.
Strefa hydratów gazowych została znaleziona przez Japończyków w rowie Nankai, w strefie trzęsień ziemi. Po przeanalizowaniu mapy mórz epikontynentalnych Krasoń ocenił, że metan z hydratów gazowych może wystarczyć na pokrycie potrzeb energetycznych świata na okres trzech tysięcy lat. To miała być rewolucja, która zdetronizowałaby obecnych właścicieli złóż węglowodorów.
Dr Jan Krasoń wraz z prof. Mariuszem Orionem Jędryskiem w 2006 roku zainteresowali amerykańskie firmy naftowe poszukiwaniem gazu łupkowego w Polsce. W swojej ojczyźnie dr Krasoń przeprowadził badanie perspektywy zasobów tego gazu w paleozoicznych osadach kraju. Efektem było przyznanie ponad 100 koncesji poszukiwawczych i przygotowanie projektów wierceń. Wprowadzone przez decydentów ustalenia prawne utrudniły poszukiwania i zraziły inwestorów.

Ojczyzna jego największą miłością

W 2006 roku dr Krasoń ukończył pracę nad raportem dotyczącym złóż gazu łupkowego w Polsce. Zamiast jednak pokazać go wielkim koncernom, przekazał go Polskiemu Resortowi Środowiska, mówiąc: "Jestem patriotą i choć opuściłem ojczyznę dawno temu, chciałbym jeszcze coś dla niej zrobić".
Do tej pory tylko Amerykanie mieli doświadczenie w wydobywaniu gazu łupkowego. W kraju Państwowy Instytut Geologiczny czy Ministerstwo nie miały żadnej wiedzy na ten temat. Wartość raportu od dr Jana Krasonia była nieoceniona.
Na większe zmiany trzeba było poczekać. W Polsce dopiero w 2008 roku zaczęto mówić o gazie łupkowym. Jednak prawdziwa "łupkowa rewolucja" wybuchła dopiero rok później.

Polska gazowym
Eldorado

Dr Jan Krasoń pomimo swojego światowego dorobku zawsze myślał najpierw o ojczyźnie. To niej poświęcał większość życiowych badań. Skupiał się na badaniu i analizowaniu wyników dotyczących gazu łupkowego, Polskie zasoby stanowią niemal 1/3 europejskich złóż, czyli ok. 5,3 bln m3.
Zasoby te ciągną się od Gór Świętokrzyskich w kierunku północno-zachodnim aż pod dno Bałtyku w stronę Szwecji. Występują one również na Dolnym Śląsku.
Według dr Krasonia - “ta ilość powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski na najbliższe 300 lat i znacząco zmniejszyć koszty ponoszone przez nas, odbiorców gazu.”

Odrzucony przez rodaków

Działalność dr Jana Krasonia dla Polski sięgała jeszcze dalej. Swój czas poświęcał również tematowi odzyskiwania metali szlachetnych, w tym platynowców z odpadów pochodzących z kopalni miedzi. Dr Jan pobrał ich próby i z wynikami ich analizy zwrócił się do dyrekcji KGHM z projektem wspólnego odzyskiwania drogocennych pierwiastków.
Opracował również wraz ze swoim partnerem, Ryszardem A. Korolem, technologię odzysku tych pierwiastków, co dawało możliwości miliardowych zysków. Propozycja Krasonia została jednak odrzucona przed KGHM z niewiadomych względów.
Dr Jan Krasoń pomimo olbrzymich sukcesów, za które był doceniany w wielu miejscach na świecie, we własnym kraju spotykał się z wielokrotnym odrzuceniem.

Światowy autorytet

Jego 60-letnia kariera wyróżniała się niezwykłymi osiągnięciami. Miał swój udział w odkryciach nieprzeciętnej ilości złóż na wielu kontynentach. Jego praca była wielokrotnie doceniana. Otrzymał m.in. tytuł „Wybitny Polak za granicą” przyznawany przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.
Aktywność Dr Jana Krasonia sięgała daleko poza własną ojczyznę. Pracował on oraz wykładał w ponad 60 krajach. Jest również autorem lub współautorem ponad 140 publikacji naukowych i ok. 300 raportów.

Choroba i ostatnie dni

Jan Krasoń prowadził długą i ciężką walkę z rakiem płuc. Nie godząc się na chemioterapię, przez siedem lat stosował drastyczną dietę, która miała mu pomóc w walce z chorobą. Pomimo wszystkich trudności nie zrezygnował z dalszej pracy zawodowej. Zmarł 21 stycznia 2015 roku w Denver.
“Na rok przed śmiercią Krasoń przyjechał do swojej siostry, na wieś pod Żmigród, żeby ratować się polskim, niezatrutym pożywieniem. Na obiad do Wrocławia zaprosił wtedy wszystkie swoje koleżanki i kolegów z czasów studiów” - wspomina Michał P. Mierzejewski.

Dostał drugie życie
od losu

“Zawsze był bardzo religijny. Na wszystkie wyprawy zabierał ze sobą różaniec. Podczas żmudnej wyprawy na Kamczatkę, w towarzystwie dwóch kolegów - naukowców, gdzie wynajętym jeepem brnęli przez niesamowite wertepy, zdarzyła się rzecz, którą w tej rodzinie odbiera się do dziś, jako znak. Pan Janek siedział w samochodzie przy drzwiach. W kieszonce koszuli miał swój nieodłączny różaniec. Samochód tak intensywnie podskakiwał na wybojach, że różaniec wypadł z kieszeni na podłogę. Pan Jan schylił się, aby go podnieść. Musiał przypadkowo zahaczyć o klamkę, bo drzwi otworzyły się, a on sam wypadł z samochodu. Gdy się podniósł, samochód z pozostałymi członkami wyprawy zniknął.
Okazało się, że auto z ludźmi wpadło w przepaść, wszyscy zginęli. Załamany, wyczerpany dotarł piechotą do najbliższej osady. Gdy niedługo potem wybrał się na urlop do Polski, wszyscy od razu wiedzieli, że coś jest na rzeczy. Był przygnębiony, apatyczny, mimo, że zawsze twierdził, że pobyt w domu rodzinnym jest dla niego jak najlepsze sanatorium.
Wydarzenie z Kamczatki okazało się wielkim wstrząsem. Wiele nocy rodzeństwo spędziło na rozmowach. Musiał to z siebie wyrzucić, aby móc zacząć dany mu od losu, nowy rozdział swojego życia i spożytkować go jak najlepiej, a za drugie życie odpłacił się światu, Polsce z nawiązką.”

Rosja odpowiedzialna za katastrofę lotniczą w Smoleńsku

Jan Krasoń bardzo przeżywał katastrofę smoleńską. Był całkowicie przekonany, że to „Rosja jest odpowiedzialna za ten zaplanowany wypadek”. Znał Rosję jak mało kto. Powtarzał, że „mord w Katyniu na polskiej elicie oraz mord w Smoleńsku służyły temu samemu celowi - destabilizacji oraz osłabieniu państwa Polskiego”.

 

Z niedowierzaniem patrzył na bierność polskich „służb” oraz na stosunek niektórych polskich „polityków” do tej tragedii. Często powtarzał, że „albo są oni bardzo naiwni lub bardzo głupi”. Podkreślał, że dzięki nim „Rosja i tak osiągnęła to, co zamierzała w Polsce”. 

Kliknij i zobacz oryginalne
CV dr Jana Krasonia

Zobacz PDF

Pobierz PDF dot. trafnych stwierdzeń Jana Krasonia w latach 80-tych

Zobacz PDF